Odp.: Błyskawiczne i darmowe budowanie listy adresowej

Komentowany post piątek, 10 luty 12, 19:29

>> Może ktoś ma rzetelnie opracowane statystyki, jak mały % osób złapanych przez co-reg kupuje Dlaczego mały? Co do statystyk, zobacz co napisał Paweł Krzyworączka z ebiznesy.pl: "Moje 50.000 Czytelników na 7 listach zbudowałem w około 50% dzięki korejestracji. Czy te osoby kupują ode mnie? Oczywiście, że tak. Zawsze to czułem, widziałem po mailach, rozmowach na szkoleniach, odzewie. Nigdy do tej pory nie robiłem dokładnej analizy, jaki procent moich Czytelników-Klientów pochodzi z co-reg, a jaki z innych źródeł (oczywiście kiedyś to zrobię). Natomiast na potrzeby tej dyskusji zajrzałem do mojego CRMu excelowego i sprawdziłem pierwsze 10 osób z mojego ostatniego szkolenia stacjonarnego z pozycjonowania. I niespodzianka (nie dla mnie): 6 osób przyszło z co-reg, a 4 osoby z innych źródeł." >> Zapisując się do nas dostał następne propozycje Do stycznia br. zapisy na co-reg trzeba było potwierdzać, więc osoby potwierdzające zapisy na listy z co-reg znowu widziały propozycje z co-reg. W rezultacie niektórzy zapisywali się nawet na kilkanaście różnych list na raz. Gdy zdaliśmy sobie z tego sprawę, wprowadziliśmy znaczącą zmianę. Od stycznia 2012 zapisy poprzez co-reg są od razu potwierdzone (propozycje co-reg widać dopiero po potwierdzeniu e-maila, więc mamy pewność, że ktoś się sam zapisał). Dzięki temu taka osoba może zapisać się na maksymalnie 4 listy na raz (pierwotna oraz max. 3 z co-reg). Efekt będzie taki, że responsywność osób z co-reg jeszcze wzrośnie. >> Piotrze, czyżby zainteresowanie implebotem drastycznie spadło po premierze netmailer.pl , >> za którego płaci się tylko raz i wśród wielu opcji, które biją na głowę implebota ma również opcję co-reg. ? NM w żaden sposób nie wpłynął na sprzedaż impleBOT, która stabilnie rośnie. Ponadto co-reg w takim wydaniu nie ma sensu, bo mielimy subskrybenta między własnymi listami niejako konkurując sami ze sobą - co innego gdy Subskrybent dostanie 4 maile od 4 różnych osób tego samego dnia - wygrają najlepsze - a co innego, gdy dostanie 4 maile od tej samej osoby - to głupie. Zajmuję się profesjonalnie e-mail marketingiem od 2000 r. a od 2004 zarządzam najpopularniejszą usługą e-mail marketingu w tym kraju i nie podniecam się "wieloma opcjami", bo w e-mail marketingu akurat nie tak robi się pieniądze. Ponadto zarządzanie s y s t e mem do e-mail marketingu na własnym serwerze (który nie jest za darmo i który trzeba opłacać co roku również) przez osobę bez wiedzy nt. s y s t e mów weryfikacji e-maili, s y s t e mów czarnych list, sposobów aby z nich zostać usuniętym oraz limitów serwerów e-mailowych jest mało rozsądne. Wystarczy świadomość, że niemalże wszystkie wielkie firmy korzystają z zewnętrznych dostawców e-mail marketingu. A przecież stać ich na własny s y s t e m. Dlaczego tak robią? Bo zasady się ciągle zmieniają i opieranie e-mail marketingu na nierozwijanym i aktualizowanym non-stop s y s t e mie jest mało bezpieczne. To, że NM Ci działa, nie znaczy, że Twoje e-maile dochodzą. >> Przypomnij proszę wszystkim Piotrze, że nie liczy się wielkość listy, ale jej wysoka jakość. >> Można mieć na liście 1000 klientów i zarabiać więcej niż osoba która ma 100.000 osób z łapanki. Zgadza się, ale co-reg to nie łapanka, ponieważ ludzie świadomie zapisują się na naszą listę - o ile nie kłamiemy w opisie co do treści, jakie otrzymają. Biorąc pod uwagę fakt, że w IB nie płacę za wielkość listy (jak np. w GR), wolę mieć 100K i wśród tych 100K wiele tysięcy bardzo aktywnych i płacących osób niż 1K aktywnych osób. Na każdej liście po jakimś czasie większość będzie bardzo mała aktywna - tylko, że na liście 2 razy większej, 2 razy więcej nadal będzie aktywna. Przypomina mi się pewna anegdota ze szkolenia Zbyszka Reka (tak, tego od Amway, w którym nigdy nie byłem): "Wobraź sobie, że kupiłaś sobie Bentleya. Jedziesz sobie nim właśnie np. z Warszawy do Gdańska i po drodze spotykasz miłą osobę szukającą stopa. Myślisz sobie: nudno mi jechać tak samotnie, podwiozę ją za darmo i dam jej doświadczyć fenomentu Bentleya. Zatrzymujesz się koło autostopowicza, otwierasz drzwi i mówisz: Wskakuj, podwiozę Cię. A on/ona patrzy na Twojego nowiutkiego, fantastycznego Bentleya, którego widzi pierwszy raz na oczy i zaczyna się pytać: A to jest bezpieczny samochód? Ile ma poduszek powietrznych? A jesteś dobrym kierowcą? itd... Co robisz? Mówisz: Nie, to nie. Zamykasz drzwi i jedziesz dalej." Jeśli nie chcesz subskrybentów za darmo, albo nie potrafisz pisać ciekawiej niż inni w Twojej branży, to nie musisz włączać co-rega.
Komentarze (1)
Newsletter

Newsletter CzasNaE-Biznes

Cotygodniowa dawka darmowych artykułów od Piotra Majewskiego - ojca chrzestnego polskiego małego e-biznesu...

Dołącz do 98 340 czytelników