Od 24 grudnia siedziałem w domu - zrobiłem sobie urlop. Wpadłem może ze 2-3 razy na chwilę do biura, ale tylko dlatego, że w domu czegoś zrobić nie mogłem. W domu mam oczywiście laptopa, słuchawki i miejsce do pracy... tyle że po świętach pracować mi się nie chciało.
Chociaż miałem kilka pomysłów na artykuły, chociaż miałem pomysł na krótką kampanię, to praktycznie nic przez ten cały czas nie zrobiłem. Opublikowałem na początku roku
test mikrofonów, ale całość nagrałem przed świętami. Opublikowałem też
pewien list otwarty, ale tego nie można zaliczyć do pracy, bo nie ma związku z moim biznesem.
Â
Minęło kilka dni stycznia i teoretycznie powinienem zacząć pracować. Prawdę mówiąc już w ostatnich dniach roku zaczęły przypominać się zaległe sprawy. Nawet obiecałem sobie się za nie wziąć... tyle że się nie wziąłem.
Â
Za każdym razem iPad wygrywał z komputerem. Jak siądę do laptopa, gdzie mam otwarte emaile, to zawsze coś do pracy się znajdzie. Jak wezmę do ręki iPada, to pierwszy odpalany jest YouTUBE albo Kindle. Dobre chociaż to, że nie mam telewizji i oglądałem przez ten cały czas głównie:
Â
DIY - czyli majsterkowanie  (moje hobby)
Filmy dokumentalne o tym, jak powstawały kolejne epizody Star Wars (jest tego WIELE godzin)
Tutoriale dot. sprzętu i software wideo
Â
Niby się sporo nauczyłem... ale nadal jest to tylko konsumpcja bez kreacji. Właśnie dlatego zrezygnowaliśmy w 2013 r. z telewizji - bo telewizja zabija potrzebę kreacji.
Â
Przełom roku oraz wszelkie okresy wolnego to w pewnym sensie dla mnie trudny okres, jeśli spędzamy ten czas w domu a nie na wakacjach. W domu mam niestety czas, żeby myśleć o pracy, ale nie mam chęci aby pracować - w rezultacie gdy dopada mnie nuda, zadręczam się, zamiast odpoczywać.
Â
Więc od kilku dni zastanawiałem się, jak by tutaj wrócić do pracy. Podobnie mam po wakacjach - pierwszy tydzień zwykle nie poraża efektywnością
I nie mówię o pracy polegajacej na rozwiązywaniu problemów Klientów. Mimo iż 90% spraw jest ogarnianych bez mojej wiedzy i udziału, to zawsze coś dla mnie zostanie. Zawsze jest coś do zrobienia w firmie. Ale mi chodzi o pracę kreatywną i wspierającą rozwój mojego biznesu, a nie jego codzienne funkcjonowanie.
Â
Nie wymyśliłem. Tzn. wymyśliłem wiele rzeczy, ale potem znalazłem powód, aby ich nie robić. Pewnie mógłbym w takim zawieszeniu trwać jeszcze 2 tygodnie.
Â
Przez wiele lat pracowałem w domu i były to dla mnie bardzo kreatywne okresy. Ale odkąd  mam syna, praca w domu pod jego obecność to nie praca. Dziecko chce i zasługuje na uwagę. Nic z tym nie zrobisz. Za każdym razem, gdy próbuję pracować w domu, gdy jest w nim też syn, mam wyrzuty sumienia. Ani nie pracuję, ani nie poświęcam czasu rodzinie - taki zeroquality time.
Â
Dzisiaj - mimo siarczystego mrozu - po prostu ubrałem się i postanowiłem pójść do biura. Bez konkretnego planu. Przez chwilę się wahałem, bo o 13 w biurze miało rozpocząć się wielogodzinne nagranie kursu
Chemia na 100%. "Dzisiaj za długo nie popracuję w biurze, więc może lepiej zostać w domu" - typowa, autosabotująca myśl kołatała mi się w głowie.
Â
Wyszedłem jednak i zacząłem odmrażać samochód - cieszę się, że to ostatnia zima, gdy muszę to robić. W każdym razie już w trakcie skrobania szyby zaczęły mi napływać do głowy inspiracje na kolejne artykuły i działania.
Â
Wystarczyło wyjść z domu.
Â
Jeśli więc czujesz, że Twoja praca nie posuwa Cię do przodu, to wyjdź z domu albo po prostu zmień miejsce pracy - u mnie to zawsze działa. Przy czym może nie rób tego, co ja robiłem przez ostatnie lata. Nie wynajmuj nowego biura, aby pobudzić kreatywność
Zaproszenie...
Bardzo inspirująca historia... Brawo Piotrek za szczerość i super przykłady! Jakub B. Bączek
To co mówi Piotrek jest przede wszystkim odważne. Odważna przemowa. Mądra i odważna. Paweł Jan Mróz
Więcej na ten temat...
- Jobs czy Branson? Czyli o 2 różnych podejściach do pracy w biurze - cz. 1
- Biuro czy coworking? Czyli o 2 różnych podejściach do pracy w biurze – cz. 2