Dla mnie fundamentalne pytanie brzmi: Kto może pozwolić sobie na delegowanie pracy? Odpowiedź: ten, którego na to na to stać (finansowo). Pytanie z dyskusji:
www.cneb.pl/a/5257.html
Błąd. Ten, którego na to stać MENTALNIE.
Jeśli jesteś MENTALNIE przygotowany do dzielenia się zyskami nawet wtedy, gdy to Ty czasami zrobiłeś większość pracy, to możesz z łatwością delegować obowiązki wchodząc z różnymi osobami w spółki formalne lub nieformalne.
Finansowo koszt jest żaden. W każdej branży znajdziesz ludzi, którzy będą pracowali z Tobą za darmo w imię przyszłych dochodów, ale
musisz być pewny swoich idei i potrafić do nich zapalić ludzi.
Niestety MENTALNIE jest to bardzo trudne. Zawsze możesz związać się z osobą, która z czasem stanie się dla Ciebie ciężarem. Inna sprawa, że jeśli udziałami kupujesz grafika czy programistę, to ich usługi po jakimś czasie mogą się okazać bardzo drogie (bo będą rosły wraz z zyskami firmy).
Z drugiej strony jeśli nie oni, to nie miałbyś nic.
I tutaj jest najpoważniejszy problem. Musisz podjąć decyzję:
- czy walczysz sam, wykańczasz się, ale jesteś Panem i Władcą i zgarniasz cały zysk,
- czy walczysz w ekipie, która nigdy nie będzie pracowała adekwatnie do udziałów, masz więcej czasu, macie większe możliwości, ale masz mniejsze zyski (chociaż niekoniecznie), mniejszą kontrolę i nierzadko poczucie, że tylko Ty coś robisz.
Co chwilę na Merytorium.pl widać biznesy, które powstają w zespołach. Rzadko są to formalne spółki. Najczęściej jedna osoba ma firmę, a druga pracuje z nią na podstawie dżentelmeńskiej umowy.