Czy Styl Majewskiego Dojrzewa?

środa, 9 kwiecień 08, 10:30

Właśnie zadzwonił do mnie znajomy z cynkiem, że na jednym z blogów, początkująca właścicielka e-biznesu podnieca się tym, że "dojrzałem do poważnego marketingu".

Właśnie zadzwonił do mnie znajomy z cynkiem, że na jednym z blogów, początkująca właścicielka e-biznesu podnieca się tym, że "dojrzałem do poważnego marketingu".

Dawno się tak nie uśmiałem.

Widać, że koleżanka nie ma pojęcia o najnowszych trendach w skutecznym e-marketingu i nie ma też umiejętności analitycznych.

Wspomniany post odnosił się do innego postu, w którym autor opisywał "Styl Majewskiego" - czyli pisanie długich, przepełnionych korzyściami i opiniami zadowolonych klientów.

Oba posty tak mnie rozbawiły - zwłaszcza ten najnowszy - że postanowiłem się z nimi rozprawić - aby przypadkiem komuś z Was nie zamieszały one w głowie.

Styl Majewskiego


Nie powiem. Podoba mi się idea, że tradycyjny (skuteczny od ponad 100 lat) styl pisania w direct marketingu jest w Polskim Internecie nazywany "Stylem Majewskiego".

Biorąc pod uwagę geniuszy marketingu (Hopkins, Caples, Ogilvy, Abraham itd.), którzy ten styl tworzyli, czuję się zaszczycony i nie mam zamiaru dementować obecnego stanu rzeczy ;).

Warto jednak zwrócić uwagę na ogromne niezrozumienie "Stylu Majewskiego".

  1. Długość oferty nie wynika sama ze stylu, ale z potrzeby przekazania wszystkich istotnych informacji w odpowiedni, przekonywujący sposób.
      
    Jest to wyraz szacunku dla klienta, który ma zainwestować swoje pieniądze w nasz produkt. Szacunku takiego nie mają "poważni marketingowcy", którzy bałamucą swoich klientów "kretywnością" nie idącą w parze ze skutecznością.
       
    Zainteresowany klient przeczyta wszystko, co mu ciekawie napiszemy. Potwierdzają to badania EyeTrack z 2007 roku: http://www.cneb.pl/a/internauci_czytaja.html
     
  2. Porównywanie do "Stylu Majewskiego" amatorskich ofert, w których niedoświadczeni copywriterzy używają wszystkich możliwych tricków marketingowych pisząc nader emocjonalne oferty w stylu całkowicie nieodpowiadającym ich grupie docelowej jest jak porównywanie Coca-Coli do napojów o samku Cola za 50 groszy.
     
    To, że ludzie nie rozumieją i nie potrafią stosować "Stylu Majewskiego" nie znaczy, że styl ten jest nieprawidłowy.
     
  3. W "Stylu Majewskiego" chodzi o skuteczność. W badaniach skuteczności żadna "poważna reklama" nie wygra ze "Stylem Majewskiego". Gdyby tak było, firmy działające na rynku sprzedaży bezpośredniej stosowałyby "poważny marketing". Nie stosują go, ponieważ firmy te badają z dokładnością do groszy koszt skuteczność swoich kampanii i po prostu wiedzą, co jest skuteczne.

Piotr Majewski dojrzewa

Konkluzja ta powstała na podstawie zmiany, jaka niedawno dokonała się na www.cneb.pl. Wcześniej na stronie główne wisiała kilkunasto stronnicowa oferta ze sławnym nagłówkiem "Śmiali się, gdy płaciłem za dostęp do CzasNaE-Biznes... ale gdy moja strona zaczęła zarabiać..."

Obecnie na stronie głównej cneb.pl znajduje się squeeze page (http://www.cneb.pl/a/squeezepage) z 2stronnicową ofertą i formularzem rejestracji na listę adresową.

Na tej stronie można tylko zapisać się albo ją opuścić.

I teraz twierdzenie, że to jest dowód mojego spoważnienia i przerzucenia się na "poważny marketing" jest dowodem ogromnego braku doświadczenia i umiejętności analitycznych.

Po pierwsze osoba, która się zapisze na listę adresową, otrzymuje od razu dostęp do jednego artykułu z wybranej przez siebie tematyki, a na końcu tego artykułu znajduje się link "Następna strona", który kieruje do sławnej już oferty CNEBa.

Wystarczyło więc sprawdzić o co chodzi, a nie oceniać na pierwszy rzut oka, aby zrozumieć, że nie "spoważniałem". Swoją drogą niech Bóg ma w opiece klientów "konsultantki", która ocenia strategie marketingowe na pierwszy rzut oka Uśmiech.

Po drugie trzeba bardzo nie znać się na nowoczesnym e-biznesie, aby nie rozumieć sensu działania squeeze page i uważać, że strona taka zastępuje ofertę.

Prawda o komercyjnych stronach www jest taka, że 90-99% odwiedzających takie strony od razu je opuszcza. 1-10% odwiedzających kupuje, reszta to stracone pieniądze wydane na ściągniecie tych osób na stronę www.

Squeeze page jest odpowiedzią zachodnich marketerów na ten problem. Squueze page przez swoją formę i brak innej opcji jak wpisanie się na listę albo opuszczenie strony sprawia, że kilka do kilkudziesięciu procent odwiedzających podaje swój e-mail, by przejść dalej.

Squeeze page jest zwykle krótką stroną, ponieważ jej celem nie jest sprzedaż, ale pozyskanie adresu e-mail. Jest to mniejszy koszt dla klienta, wymaga więc mniej tekstu aby go do tego przekonać.

Oczywiście po przejściu squeeze page trafiamy na ofertę, gdzie nadal 90-99% odwiedzających nie kupuje produktu i opuszcza stronę, ale..

... i to jest OGROMNE ALE...

... ale kilka do kilkudziesięciu procent odwiedzających zapisało się na naszą listę adresową!

Możemy więc za pomocą automatycznej, poprawnie skonstruowanej kolejki e-maili przekonać ich w ciągu kilku dni, tygodni, miesięcy a czasami lat do zakupu naszego produktu. ZA DARMO i AUTOMATYCZNIE!

W rezultacie takiej strategii możemy zwiększyć albo zwielokrotnić sprzedaż nie wydając ani złotówki więcej ani nie poświęcając dodatkowego czasu poza potrzebą opracowania kolejki e-maili.

Podsumowując

Krytycy "Stylu Majewskiego" zwykle nie potrafią wykazać wyższej skuteczności swojego stylu. Swoje argumenty opierają na "prestiżu", "powadze" i innych kwestiach, które nie zarabiają pieniędzy.

Oni sami jednak zarabiają, bo zamiast samemu sprzedawać, zarabiają na tym, że "pomagają" sprzedawać swoim klientom. Ja sprzedaję masowo i indywidualnie. Znam jeden i drugi biznes z doświadczenia.

Osoby, które sądzą, że zmieniłem swój styl mają rację. Poważnie go unowocześniłem i unowocześniam, ale z pewnością daleko mi do tzw. "poważnego marketingu", w którym pieniądze się wydaje a nie zarabia.

Nie dziwi mnie jednak niezrozumienie moich działań marketingowych. Nawet wśród doświadczonych właścicieli e-biznesu, Strategiczny Marketing to czarna magia.
Komentarze
Newsletter

Newsletter CzasNaE-Biznes

Cotygodniowa dawka darmowych artykułów od Piotra Majewskiego - ojca chrzestnego polskiego małego e-biznesu...

Dołącz do 97 727 czytelników