W wieku 21 lat, pod koniec kwietnia 2004, postanowiłem w końcu zainwestować trochę pieniędzy. Wybrałem fundusz inwestycyjny....
W wieku 21 lat, pod koniec kwietnia 2004, postanowiłem w końcu zainwestować trochę pieniędzy. Nosiłem się z tym pomysłem już jakiś czas, ale nie było czasu.
Wybrałem fundusz inwestycyjny. Nie interesowała mnie giełda - nie miałem czasu śledzić kursów. Zacząłem czytać wszystko, co wpadło mi w ręce na temat funduszy - zawsze tak robię przed jakimkolwiek zakupem. Sporo interesujących informacji znalazłem na www.fi.com.pl
Na pierwszą inwestycję wybrałem fundusz zrównoważony. Nie czułem się wystarczająco pewny, aby uderzyć od razu w fundusz akcyjny. Szczerze - bałem się ewentualnych strat.
Na http://skocz.pl/bcdg porównałem wszystkie fundusze w okresach dłuższych niż 6 miesięcy. Nie pamiętam dokładnie jak wyglądała wtedy sytuacja, ARKA Zrównoważony nie była raczej na pierwszym miejscu, ale w każdym z dłuższych okresów była w czołówce. Zadecydowało to, plus niskie koszty zakupu i zbycia jednostek.
Decydując się na inwestowanie w fundusz, weź pod uwagę koszty zakupu i zbycia jednostek. Koszty te mogą sprawić, że przez kilka miesięcy zamiast zarabiać, odsetki będą wyrównywały koszty zakupu jednostek. W ARCE po 12 mc oszczędzania koszt zbycia jednostek wynosi 0 zł, o ile nie zeszło się poniżej 1000 zł w przypadku wypłat.
Zdecydowałem się zainwestować kilka tysięcy złotych. Gdy już wszystko miałem obmyślone poszedłem do banku… kompletnie bezmyślnie, przecież dopiero co weszliśmy do Unii - nie było wiadomo, jak giełda zareaguje. Uznałem, że jak będę ciągle odkładał decyzję, to nigdy nie zainwestuję.
A propos banku. Człowiek, który mnie obsługiwał w BZ WBK “poradził mi”, abym traktował inwestycje w fundusze zrównoważone i akcyjne krótkoterminowo! Co za kompletna bzdura.
Przy:
wahaniach, jakie dla takich funduszy są normalne,
kilkuprocentowych kosztach zakupu i zbycia jednostek
oraz podatku belki...
... inwestując krótkoterminowo w fundusz inwestycyjny trudno jest sensownie zarobić.
Giełda w bardzo długim terminie zawsze rośnie. Moim zdaniem fundusze zupełnie nie nadają się do inwestowania krótkoterminowego. Dla mnie 5 lat to absolutne minimum. W krótszym okresie zarobić można na 100 innych sposobów lepsze pieniądze.
W każdym razie zleciłem kupno jednostek 4 maja 2005 (wycena była 5go). Głupota, o której przekonałem się kilka dni później:
Ledwo kupiłem jednostki, a wycena poleciała na pysk. Nie powiem - zwątpiłem na początku. Potem jednak przestałem się tym przejmować. W końcu miała to być inwestycja długoterminowa…
Najlepiej o tym nie myśleć
Fundusze inwestycyjne to zabawa dla cierpliwych. Najlepiej więc o nich nie myśleć na okrągło. Osobiście ustawiłem sobie w serwisie online BZ WBK informację na e-mail (Terminarz) gdy cena moich funduszy wzrośnie lub spadnie poniżej ceny jednostki, jaką zapłaciłem.
Tutaj jedna uwaga. Na świadectwie uczestnictwa, które fundusz daje po każdym zakupie jest cena jednostki, jaką zapłaciliście. Nie jest to jednak faktyczna cena jednostki, jaką płacimy. Tyle zapłaciliśmy za każdą jednostkę po odliczeniu kosztów zakupu jednostek.
Aby obliczyć faktyczną cenę zakupu jednostki należy podzielić kwotę, jaką wyciągnęliśmy z kieszeni (kwota transakcji) przez liczbę jednostek, jaką kupiliśmy (liczba jednostek).
Wynik będzie wyższy niż cena jednostki wykazana na świadectwie.
Dopóki aktualna wycena jednostki funduszu inwestycyjnego nie przekroczy faktycznie zapłaconej ceny jednostki (obliczonej wg powyższego “wzoru”), dopóty nie zarabiacie na swojej inwestycji - odrabiacie straty.
Codziennie przychodzi mi na mail wycena wszystkich moich funduszy. Raz na kilka dni, czasem rzadziej zerkam, czy wszystko jest OK. Nie mam czasu na bieżąco tego śledzić. Grunt, że idzie do góry.