Przedsiębiorca nie będzie skuteczny robiąc to, czego nie lubi. Ale to nie znaczy, że najlepsze biznesy to te, gdy ktoś podążał za swoją pasją. Ostatnio Mike Rowe przekonał mnie, że to jest zła rada:
Są rzeczy, w których jestem ponadprzeciętnie* dobry i które lubię robić Â (np. wymyślanie innowacyjnych systemów, tworzenie strategii dla Klientów, planowanie kampanii reklamowych, przekazywanie wiedzy, sprzedawanie ze sceny lub przez telefon).
* tak, wiem - brzmi to całkowicie nieskromnie. No ale co ja na to poradzę?
Są też rzeczy, które nawet lubię, robię ale nie mam do nich wyjątkowego talentu (np. prace stolarskie, remonty, networking, tworzenie pięknych i bardzo intuicyjnych systemów itd. - jest tego dużo). Upieranie się, aby robić je osobiście sabotuje mój biznes - bezpośrednio przez robienie ich niedostatecznie dobrze lub pośrednio przez marnowanie czasu - ktoś mógłby to zrobić albo lepiej, albo szybciej albo jedno i drugie.
Są też rzeczy, których nie lubię robić (np. tworzenie prezentacji do wykładów, pisanie ofert korporacyjnych, pisanie umów, decydowanie o treści wykładu z wielomiesięcznym wyprzedzeniem itd.). Nawet jeśli umiem to zrobić, nawet jeśli się do tego zmuszę, to mój biznes też cierpi - bo ktoś inny zrobi to lepiej, bo zmarnuję dużo więcej energii, niż powinienem. Bo będę unikał tych czynności mimo iż są ważne i często pilne.
Logiczna strategia
Oto, jak (błędnie) tworzone są strategie biznesowe. Wiem, co lubię robić, co jest moją pasją. Chcę więc na tym dobrze zarabiać. Tworzę więc taką strategię:Â
-
Wybieram typ Klienta: korporacje, bo mają pieniądze i z doświadczenia wiem, że potrafię im pomóc
-
Strategia biznesowa: sprzedaż szkoleń zamkniętych i konsultacji dla korporacji
-
Strategia marketingowa: występowanie na eventach dla pracowników korporacji i networking w trakcie
Czy to jest dobra strategia? Tak. Banalna, ale obiektywnie dobra.
Czy odniosę sukces? Odpowiedzi są dwie:
“Nie”
Nie, ponieważ:
- organizatorzy większości eventów oraz prawie wszystkie korporacje oczekują, że dostarczysz im temat wystąpienia i prezentajcę z wyprzedzeniem.Â
- korporacje chcą dostać przed zapłaceniem ofertę z planem szkolenia,
- trzeba regularnie networkować, aby zdobywać nowe kontakty,
- trzeba umieć utrzymywać te kontakty.
A ja nie znoszę robić 1 i 2 i jestem przeciętny (albo "słaby" - zależy, kto ocenia
w 3 i 4.Â
Najlepsze wystąpienia projektuję przed samym wystąpieniem - wtedy jestem wyjątkowo kreatywny. Naturalnie NIE da się zrobić dobrej prezentacji w tak krótkim czasie i naturalnie dotyczy to tylko tematów, na których zjadłem zęby.
A harmonogram szkolenia? Często zmieniam go w trakcie, aby dostosować do konkretnej grupy.
Pierwsze sukcesy osiągnąłbym w oparciu o swoje kontakty. Z czasem jednak rynek zacząłby narzekać na mój styl pracy, a ja doszedłbym do sufitu. Zacząłbym się też męczyć tym biznesem mimo iż “core activity” (“kluczowa aktywność”) czyli szkolenie i konsultacje to moja pasja i jestem w tym obiektywnie dobry (patrz poprzednia gwiazdka).
“Tak, jeśli”
OK. Zakładając, że chcę trzymać się tej strategii, czy mogę osiągnąć sukces? Tak, jeśli:
- nagram swoją wiedzę (już nagrałem ,
- zatrudnię od razu sprzedawcę korporacyjnego, który SAM będzie ustalał tematy i terminy moich wykładów i szkoleń na podstawie kalendarza i bazy wiedzy, którą nagrałem. Będzie on też networkował mnąÂ (tak, to możliwe!) w trakcie eventów.
- zatrudnię od razu asystenta, który w porozumieniu ze sprzedawcą SAM będzie tworzył prezentacje w oparciu o moje dotychczasowe wykłady i szkolenia, będzie przygotowywał harmonogramy itd.
- ja będę tylko się pojawiał konkretnego dnia w konkretnym miejscy i robił to, co lubię i w czym mam talent.
Mam 100% szans, że polegnę, jeśli nie zrobię choć jednej z tych rzeczy. Więc pytanie jeszcze jak zatrudnić takie osoby
A więc...
Jak KONKRETNIE skonstruować strategię biznesową, której nie będziesz sabotować?
Oto niezbędne kroki:
Darmowy dostęp wygasł
Reszta jest ograniczona do osób, które mają aktywny dostęp do:
lub
lub
Zaloguj się, jeśli już go masz