Jak sprzedawać przy pożegnaniu?

piątek, 2 kwiecień 04, 18:42

Zamawiałem właśnie przez telefon pizzę z ulubionej pizzeri, w której też zdarzyło mi się być kilka razy. Po przyjęciu zamówienia usłyszałem 'Do widzenia'... cóż za nie wykorzystana szansa.

Zamawiałem właśnie przez telefon pizzę z ulubionej pizzeri, w której też zdarzyło mi się być kilka razy. Po przyjęciu zamówienia usłyszałem "Do widzenia"... cóż za nie wykorzystana szansa.

Gdybym np. usłyszał "Do zobaczenia w naszym lokalu" to mimowolnie moja podświadomość zaakceptowałaby by sobie tą prostą komendę puszczoną za zasłoną dymną pożegnania. Istnieje też prawdopodobieństwo, że to mimo wszystko nietypowe pożegnanie utkwiłoby też w mojej pamięci mocniej, niż inne komendy docierające do mojej podświadomości. Ponieważ myślałem w tym czasie o jedzeniu i byłem głodny, komenda ta mogłaby zostać przypisana do takich właśnie uczuć – NLPowcy nazywają takie skojarzenia kotwicą.

Ta kotwica mogłaby odpalić się w momencie, gdy następnym razem poczułbym głód i np. był niedaleko owej pizzeri.

Tutaj Cię upewnię. Ten artykuł jest poważny, chociaż trudno w to uwierzyć.

Wracając do tematu. Czy ta technika będzie przełomem w Twoim biznesie? Wątpliwe.

Z drugiej strony najprostsze rzeczy potrafią wiele zmienić.

Weźmy takie proste zdanie "czy chce Pan do tego frytki" rzucane przez pracowników McDonald's.

To proste zdanie jest odpowiedzialne za sporą część dochodów McD. Jest to też jedno z najsławniejszych zdań w marketingu XX wieku oraz najsławniejsze zdanie w upsellingu.

Samo Google podaje 62 tysiące (!) wyników na zapytanie "do you want fires with that".

Najprostsze rzeczy często są przełomowe. A to dlatego, że większość je odrzuca jako zbyt proste.

Mimo iż nie spodziewałbym się po tej prostej technice przełomowych zmian, to jednak nic ona nie kosztuje. Skonsultowałem się z moim trenerem NLP i co się okazało? On też taką technikę stosuje i moje dywagacje nt. podświadomości mają konkretne podstawy.

Ta technika nic nie kosztuje, jest nieszkodliwa i nie wymaga wysiłku.

Prawdopodobnie jednokrotne jej zastosowanie niewiele da. Ale jeśli korespondujesz często z klientami i za każdym razem tak się z nimi żegnasz, to ta kotwica zaczyna być coraz większa i coraz cięższa. Zwiększa się prawdopodobieństwo, że podświadomość klienta postanowi ją odpalić dla świętego spokoju.

Czemu ta technika może działać? Ponieważ pożegnania w przeciwieństwie do reklamy są informacją neutralną a często nawet pozytywną dla Twojej świadomości – Twojego sita informacji niepożądanej.

Nawet jeśli żegnasz się z ukochaną osobą, gdzie samo pożegnanie nie jest najmilsze, to najprawdopodobniej SŁOWA pożegnania zapamiętasz bardzo dobrze.

A gdy się żegnasz z kimś, kto chce Ci coś sprzedać? Czujesz ulgę, odsłaniasz się więc na atak na Twoją podświadomość pod przykrywką pożegnania.

Wśród dziennikarzy istnieje zasada, że najciekawsze informacje "przesłuchiwanego" rozmówcy można często wyciągnąć przy żegnaniu się - gdy ten czuje się rozluźniony i czasami palnie coś bez zastanowienia.

Tam gdzie koresponduję z potencjalnymi klientami (darmowe newslettery, kurs itd.) będę używał pożegnania w stylu:

	Do zobaczenia wśród abonentów cneb.pl,
	Piotr Majewski

Mógłbym też napisać:

	Do zobaczenia na następnym Mistrzu Manipulacji,
	Piotr Majewski
	http://cneb.pl/nlp

Ale nie zrobię tego Twojej podświadomości Puszczenie oczka.

Szczerze polecam zastosować tą technikę. Zwłaszcza w mailingach. Gdybym pisał np. mailing salonu samochodowego mający na celu ściągnąć mężczyzn na jazdę próbną wrzuciłbym do niego zdjęcie najładniejszej pracownicy i podpisałbym go tak:

	Do zobaczenia w tym tygodniu w salonie,
	Joanna Kowalska (druga od lewej na zdjęciu)

Tani chwyt... ale takie najlepiej działają na podświadomość, która tylko proste komendy rozumie.

To naprawdę nie jest trudne, zobacz:

	Do zobaczenia na liście zadowolonych użytkowników
	[produkt]
	Imię Nazwisko
	http://adres.produktu.pl
Komentarze
Newsletter

Newsletter CzasNaE-Biznes

Cotygodniowa dawka darmowych artykułów od Piotra Majewskiego - ojca chrzestnego polskiego małego e-biznesu...

Dołącz do 98 170 czytelników